Bądź piękna na wiosnę
W październiku 2017 roku zaczęłyśmy z Marią Minicz z toruńskiego Feminarium Beauty Clinic pracę nad poprawą kondycji mojej cery. Obiecałam Wam wówczas podsumowanie - oto ono. Dopiero teraz? - zapytacie. Ano tak. I to jest pierwsza rzecz, o której od razu powiem - nie oczekujcie super efektów nie wiadomo jakiego woooow po jednym zabiegu. Nie ma takich cudów. Jeśli chcecie naprawdę konsekwentnie i efektywnie podziałać, potrzebny będzie czas i cierpliwość. Nic się samo i od razu nie robi. Oczywiście przy niektóych zabiegach różnicę widać już po tym pierwszym, ale żeby to było naprawdę spektakularne, potrzeba często kilku.
Przedstawię Wam zatem w kolejności wszystkie zabiegi, którym zostałam poddana :)
1. Zaczęłyśmy od fotoodmładzania. Termolifting poprawił napięcie skóry oraz zredukował i zmniejszył ilość zmarszczek.
2. Podczas kolejnej wizyty pani Maria wykonała wolumetrię - to alternatywa dla zabiegów wykonywanych z użyciem kwasu hialuronowego. Wykonuje się ją tylko na dolne partie twarzy i poprawia w ten sposób owal. Zdjęcie, które zamieszczam poniżej pokazuje widoczną różnicę - lewa strona po wolumetrii, prawa przed. Niesamowite, prawda?
3. Trzecia wizyta to zamykanie naczynek - był to zabieg przeprowadzony przed nadejściem ciepłych dni, podczas lata bowiem nie wykonuje się tego typu działań. Miałam naprawdę widoczne skazy - aktualnie w zasadzie problem przestał istnieć :)
Wymienione zabiegi z wykorzystaniem platformy laserowej X-Lase wykonałyśmy trzykrotnie (oprócz naczynek), począwszy od października 2017 do września 2018 roku. Poniżej przypominam wcześniejsze artykuły, w których dokładnie opisałam każdy z zabiegów.
X-Lase - walka z naczynkami i fotoepilacja
4. Jesienią rozpoczęłyśmy serię zabiegów Mesotherm - najnowszą, ekskluzywną i najskuteczniejszą metodę odnowy skóry. Każde spotkania (dla mnie wskazane były 3) opierały się na tym samym schemacie: złuszczanie, a następnie radiofrekwencja igłowa z vacuum. Dokładny opis znajdziecie w artykule Mesotherm Dual Cit - nr 1 w walce o piękną skórę.
5. Zabieg końcowy, a zarazem moja stała pięlęgnacja to jonoforeza z witaminą A (lub C, w zależności od potrzeb skóry). Po naczynkach, czy drobnych zmarszczkach, jak widzicie nie ma śladu :)
Kiedy pracuję i maluję swoje klientki, wszystkie zawsze są zdziwione, kiedy mówię, że nie mam na sobie makijażu - jedynie tusz do rzęs i błyszczyk. Dobrą kondycję swojej skóry zawdzięczam opiece pani Marii Minicz - co i Wam polecam! Zawsze powtarzam każdej klientce - nasze ciało to nasz dom, jak zatem można o niego nie dbać? Zainwestuj, a wówczas makijaż, dzienny czy wieczorowy, będzie wyglądał naprawdę imponująco! Zadbaj, bo wówczas niczego nie trzeba będzie "tuszować". Zrób to, bo robisz to dla siebie!