Welur i piryt - o sukni Olgi Tokarczuk
Piękna ceremonia wręczenia Nagrody Nobla Oldze Tokarczuk już za nami. Jako stylistka nie mogę oczywiście przejść obojętnie obok kreacji projektu Gosi Baczyńskiej.
Suknia nieprzypadkowa, bo całkowicie przemyślana i w pewnym sensie symboliczna. Projektantka wzięła bowiem pod uwagę fascynację Olgi Tokarczuk czasem sufrażystek. Suknia nawiązuje do postaci Selmy Lagerlof, która odebrała tę nagrodę jako pierwsza kobieta 110 lat temu. Projektantka uchwyciła i zaprezentowała w nowoczesnej formie ducha początku XX wieku. W ten właśnie sposób powstała piękna, w odcieniu głębokiego granatu, welurowa suknia.
Kreacja musiała być oczywiście zgodna także z protokołem ceremonii, podczas której dress code wymaga sukni długiej wieczorowej. Mężczyźni nie mają problemu – obowiązuje ich white tie, a więc ścisłe reguły. Stroje kobiet – jak zauważyła sama noblistka – tak jak w życiu będą oceniane i komentowane.
Gosia Baczyńska miała zatem spore wyzwanie, ponieważ sama pisarka musiała również czuć się sobą podczas tej ważnej chwili. Prosta suknia, przypominająca tunikę, wykończona została zawoalowanym dekoltem i koronką przy rękawach. Falbaniasty dół dodał zamaszystości, a jednocześnie sprawił, że suknia miękko układała się na sylwetce. Całość przyozdobiona została koralikami.
Tyle suknia. Nie bez znaczenia była również charakterystyczna fryzura, w którą wpleciono biżuteryjne akcenty z pirytu (kamień symbolizujący niezależność i kreatywność). Autorką tych ozdób jest Katarzyna Wójcik.
Sama Olga Tokarczuk była zachwycona kreacją. Ja także. I z całego serca gratuluję.
za Vogue Polska